Moi Drodzy,

Dziś jest ostatni dzień stycznia, więc jeszcze wypada mi napisać o imprezie sylwestrowej.

Młody został po raz pierwszy zaproszony na Sylwestra. Na domówkę do kolegi z klubu. Miały być jeszcze 4 koleżanki. Kolega jest starszy od Młodego o kilka lat.

Młody szczęśliwy i zadowolony pyta, czy może iść. Ucieszyliśmy się, że otrzymał zaproszenie, ponieważ bardzo czeka na moment życia, kiedy zacznie chodzić na imprezy. Zgodziliśmy się. Jednocześnie, niestety w wieku 16 lat nieuchronnie pojawia się temat alkoholu.

W pierwszym odruchu mówię:

Dobrze, ale żadnego alkoholu. Będziesz musiał obiecać, że nie będziesz pił alkoholu.”

To był odruch. Oczywiście nie chciałabym, żeby pił.

Myśli przelatują mi przez głowę ”Ma dopiero 16 lat, czy ma już 16 lat?”, „Jak ja spędzałam Sylwestra mając 16 lat?”, „A koledzy, o których mi opowiadał …..”, „A koledzy, o których mi nie opowiadał, a wiem z innych źródeł……”, „No i w końcu nie urodziłam się wczoraj, żeby być tak naiwną, że żadnej kropelki…”

Kiedy to wszystko dzieje się w mojej głowie, Młody odpowiada ociągając się mocno: Noooo, dooobrze. Nie powiedział słowa „obiecuję”. Wiem dlaczego: dlatego, że on nie kłamie, więc nie da obietnicy, co do której nie jest pewien, czy spełni.

Jest późno i kładziemy się spać, więc nie kontynuuję rozmowy.

A w głowie biegają mi te same myśli. Rozmawiam o tym z mężem. Można Młodego nie puścić na Sylwestra. Tylko co z tego? Nie puszczać go na imprezy do pełnoletniości? To nie jest wyjście. Rozmawiamy o tym, jakie wzorce mu dajemy i czego go nauczyliśmy. A co z zaufaniem? Przecież trzeba mieć zaufanie do człowieka, którego samemu się wychowuje.

Następnego dnia mówię: „Synku, idziesz na pierwszą imprezę. Tam będzie alkohol.”

Patrzy na mnie okrągłymi oczami.

Mam w pamięci, aby nie wygłaszać długiego monologu, bo Młody go nie przyswoi i tylko się nagadam.

Mam mówić krótko i na temat.

Dalej mówię: „Pamiętaj, że nie wiesz w jaki sposób zareagujesz na alkohol. Zrób tak, żebyś nie zrobił problemu sobie oraz nikomu innemu. Myśl.”

W odpowiedzi słyszę: „Dobrze, rozumiem.”

Tata jeszcze dopowiedział, żeby Młody nie wracał do domu w nocy, tylko rano. Niech zostanie u kolegi do rana, żeby nic mu się nie stało w drodze powrotnej. Poprosiłam, żeby odpowiadał na moje ewentualne sms’y. Nie chciałabym dzwonić do kolegi, bo to wstyd :)

W Sylwestra napisał dla nas adres kolegi i pojechał.

Tak się złożyło, że mamy żałobę w rodzinie, więc nie wychodziliśmy nigdzie w Sylwestra. Myśleliśmy o Młodym całą noc, a tata był w gotowości, żeby w razie potrzeby wsiąść w samochód. O 2.00 na prośbę taty wysłałam sms’a „Jak się bawisz?”. „Jest fajnie :) – odpisał.

Wrócił rano uśmiechnięty i zadowolony z miło spędzonego czasu. Nie zawiódł zaufania.

Pierwsze koty za płoty.

Ciekawa jestem Waszych refleksji na ten temat.

Pozdrawiam,
Małgorzata

Odpowiedzi: 3 do wpisu “Młody idzie na Sylwestra (dziecko (nie tylko) z ADHD)”

  1. Julia pisze:

    Super! Bardzo dobrze sobie poradziliście, gratuluję:)

  2. abasim ps3 pisze:

    Próbowanie alkoholu w tym wieku to norma. Jeżeli nastolatek do tej pory nie wykazywał akceptacji dla niego, tak szybko się nie przełamie.

  3. Benia pisze:

    A ja zawsze mówię, ze najważniejsza jest wiara w nasze dzieci i zaufanie:-) Pozdrawiam

Zostaw odpowiedź

*
CommentLuv badge

Spam protection by WP Captcha-Free