Moi Drodzy,

Chcemy nasze dzieci dobrze wychować. Chcemy, żeby były mądre i odpowiedzialne. Chcemy, żeby były akceptowane przez rówieśników, ale również chcemy, żeby miały własne zdanie. Zastanówmy się co jest ważne i dobre dla dzieci.

Podzielę się dzisiaj z Wami wczorajszą sytuacją z córką (nie ADHD:) ). Moja córcia ma prawie 10 lat i chodzi do czwartej klasy.

Kilka dni temu zapytała mnie, czy może iść z koleżankami i kolegami po lekcjach do parku. Do tej pory zawsze była odbierana ze szkoły, więc pójście bez dorosłego do parku to dla niej poważna sprawa. W okolicy szkoły są dwa parki: duży i mały. Duży jest dalej i jest na uboczu, a mały jest po drodze ze szkoły do domu i uczęszcza do niego dużo ludzi. Dzieci chciały iść do dużego.

Zgodziłam się na pójście do parku, ale do małego. Kasia ucieszona, powiedziała, że przekona resztę dzieci, żeby poszły do małego parku. Rozmawiała z dziećmi i uzgodnili, że idą do małego. Wszyscy byli bardzo podekscytowani.

Wycieczka odbyła się dzisiaj, więc wczoraj rozpoczęli poważne przygotowania. Kiedy odbierałam ją wczoraj ze szkoły, powitała mnie ze łzami w oczach.

„Wszyscy mogą iść do dużego parku, tylko nie ja. Innym dzieciom rodzice pozwolili, tylko mnie mama nie pozwoliła. Chłopaki mnie wykluczą z paczki. Proszę, proszę, pozwól mi iść do dużego”.

Ja na to : „Kochanie, dobrze przemyślałam tą decyzję. Na pierwszy raz pozwalam Ci pójść do małego parku.”

Ona: „Pójdą beze mnie, wypadnę z paczki. Jestem skończona. Błagam mamusiu. Proszę”.

Na to przybiega jej przyjaciółka w równie błagalnych tonach prosi swoją mamę. Mama na początku nie chce się zgodzić, ale później widzę po jej minie, że się waha. „Mamusiu, proszę, proszę, proszę” mocno działa na mamę przyjaciółki. Z każdym „proszę” słabnie wcześniejsze „nie”.

Moja córeczka też prosi. Mam gulę w gardle, ale się nie daję. Wracam do trzeźwego myślenia. Przecież nic się nie zmienia, duży park jest nadal dalej, a mały jest nadal, moim zdaniem, bezpieczniejszy. Dlaczego miałabym zmieniać decyzję? Muszę być asertywna.

Wracamy do domu. Moja córcia cała we łzach zerka na mnie spode łba.

Zaczynam tłumaczyć: Córciu, ważne, żeby być w paczce, ważne, żeby być akceptowanym, ale nie za wszelką cenę. Nie możesz wciąż bać się, że ktoś wyrzuci Cię z paczki. Jeśli będziesz się bać, będziesz robić wszystko, czego oczekują od Ciebie inni, nawet gdy nie będziesz miała na to ochoty lub gdy będziesz uznawała to za niewłaściwe.

Dzieci kolegują się z Tobą, ponieważ jesteś wartościowa taka, jaka jesteś.

Swoją drogą, ciekawe co zrobi reszta dzieci, jeśli będziesz jedyną osobą, która nie będzie mogła pójść do dużego parku. Takie sytuacje będą pokazywać komu na Tobie zależy. Warto otaczać się ludźmi, którym naprawdę na Tobie zależy. Czasem z kimś kończy się relacja, a z kimś się wzmacnia.

Kasia nadal chlipiąc: „Ale mamusiu, dziewczyny chcą z chłopakami.”

Ja: „Jeśli Twoja przyjaciółka pójdzie bez Ciebie do dużego parku, to będzie dla Ciebie konkretna informacja. Jeśli będzie chciała pójść z Tobą do małego parku, to będą już dwa głosy i może wtedy uda się przekonać resztę.”

Kasia na to: „A jak reszta pójdzie do dużego?”

Ja: „To przyprowadź przyjaciółkę i pobawcie się razem w domu”.

Kasia: „Super. Tak zrobię. I będziemy szły same! Ona się ucieszy, a oni będą mieli głupie miny. Dziękuję mamusiu”.

Po powrocie do domu zadzwoniła do przyjaciółki i koleżanki. Uzgodniły, że zrobią piknik w małym parku, a chłopaki jeśli będą z nimi, to fajnie, a jak nie, to trudno. Podzieliły się która co przynosi na piknik. Kasia wzięła koc piknikowy i ciasteczka.

Słyszałam, jak mówiła przez telefon, że jestem surową mamą.

Następnego dnia poszła z koleżankami do parku prosto po lekcjach. Dzwoniła do mnie z parku, czy może zostać pół godziny dłużej. Jeden kolega poszedł z nimi, a drugi nie mógł, ponieważ musiał czekać na mamę. Kasia wróciła szczęśliwa i zadowolona – „Było super. Dziękuję mamusiu. I przepraszam, że koc piknikowy jest polany sokiem :) ”.

Moi Drodzy, uczmy dzieci asertywności. Na początku chodzi o sprawy mniejszej wagi. To właśnie ten moment, kiedy powinniśmy pokazać dziecku, jak bronić własnego zdania. Następnie przyjdzie czas na ważniejsze sprawy. Przyjdzie czas namawiania dzieci i młodzieży na alkohol, na narkotyki. Wtedy powinny mieć już, wyrobione własne zdanie i umiejętność asertywności, czyli bycia w zgodzie ze sobą, mimo nacisków ze strony grupy.

Dzieci z ADHD mają większą trudność w zdobyciu akceptacji przez grupę. W związku z tym mogą być bardziej podatne na wpływy, naciski, perswazję. Dlatego, tym bardziej musimy dbać o wzmacnianie ich wartości jako ludzi. Powinny wiedzieć, że są dobre po prostu dlatego, że są. Nie muszą niczego udowadniać. W przeciwnym razie nie będą umiały odmawiać.

Pamiętajmy, że jesteśmy dla nich wzorem. Obserwują nas i doskonale wiedzą, czy my sami potrafimy być asertywni. Dzieci czerpią od nas, więc będą zachowywać się podobnie.

Mój syn ma siedemnaście lat. Wspierałam jego asertywne podejście, uczyłam, rozmawiałam, pokazywałam. Do tej pory nie stosuje używek, chociaż, jak mówi, okazje ma codziennie. Mam nadzieję, że będzie trwał przy swoim zdaniu.

A jak wygląda u Waszych dzieci odnajdywanie się w grupie?

Pozdrawiam,

Wasza Małgorzata

 

 

 

Odpowiedzi: 2 do wpisu “Uczmy nasze dzieci (nie tylko z ADHD) asertywności.”

  1. Zgadzam się, że każde dziecko od małego powinno uczyć się asertywność. tak naprawdę dzieci potrafią być asertywne, ale to dorośli zabijają w nich poczucie własnej autonomii w chwili socjalizacji. Asertywność u dzieci warto wspierać i pielęgnować.

  2. Grzegorz pisze:

    Asertywności trzeba zacząć uczyć od dziecka, żeby potem w dorosłym życiu nie było popychadłem i nie zgadzało się na wszystko, co ktoś powie np. przełożony tylko jednej osobie ciągle zleca nadgodziny bo nie ma rodziny – i co z tego, może chce obejrzeć film, albo założyć rodzinę a nie ma czasu na randkowanie.

Zostaw odpowiedź

*
CommentLuv badge

Spam protection by WP Captcha-Free