Polecam Ci KURS MĄDREGO CHWALENIA

Porady jak mądrze i konstruktywnie chwalić swoje dziecko dotyczą nie tylko dzieci nadpobudliwych.

Chwalić należy każde dziecko. Każde dziecko potrzebuje pochwał.

Różnica polega na tym, że dzieci nadpobudliwe potrzebują tych pochwał więcej. Dużo więcej. Otrzymując wciąż niepochlebne komunikaty na swój temat z wielu źródeł, na które nie masz wpływu, mają obniżoną samoocenę. Dlatego tak czekają na każde słowo uznania, choćby malutkie. Czekają jak mała roślinka na kroplę wody. Czekają, żeby zbudować swoją pewność siebie. Aby dostać pokarm – stymulator do zmian na lepsze.

Mojego syna chwalę zawsze i wszędzie. Chwalę go w rozmowie z nim chwalę go przy innych. Chwalę go wtedy, gdy on myśli, że ja myślę, że on nie słyszy :) To jest tzw. chwalenie przy przymkniętych drzwiach.

Daje to naprawdę wspaniałe rezultaty.

Darek reaguje na pochwałę uśmiechem i mówi: „Dzięki mama”, a potem widzę, że stara się jeszcze bardziej. Bo konstruktywna pochwała działa na niego lepiej niż nagroda. Taka pochwała buduje wiarę w siebie mojego dziecka.

Gdy będzie miał silną wiarę we własne możliwości – nic mu już nie będzie straszne.

Tak to działa w moim przypadku – w przypadku mojego syna z ADHD i córki bez ADHD.

A jak to działa u Ciebie?

Czy wykorzystujesz którąś z moich porad? Na ile korzystasz z nauki chwalenia?

Podziel się ze mną swoją opinią w kategorii Chwalmy dzieci (nie tylko) z ADHD

Odpowiedzi: 17 do wpisu “Mądre Chwalenie Dziecka”

  1. Krystian pisze:

    Ta porada jest świetna, u mnie działa i to całkiem nieźle. Jednak taktyczne podejście pomaga nawet w wychowywaniu :D

  2. Agnieszka pisze:

    Pani Małgorzato przeczytałam Pani poradnik Oswoić ADHD i jestem pełna podziwu jak wspaniale radzi Pani sobie z synem. Ja mam dwójkę dzieci 5 i 10 latka. U starszego zdiagnozowane ADHD. Czytając Pani książkę miałam wrażenie ze czytam o moim Mateuszu. Fantastycznym, wrażliwym, inteligentnym chłopcu ,który sprawia problemy swoją nadruchliwością, impulsywnością i brakiem koncentracji uwagi. Razem z mężem nauczyliśmy się radzić z naszym synkiem ,ale szkoła niestety nie. Odkąd syn poszedł do szkoły przezywam ciągły stres. Nauczyciele są nieprzygotowani do pracy z dziećmi z ADHD. Dzieci z ADHD są odbierane jako niewychowane i rozpuszczone.Nauczycielka mojego syna nie rozumie tej jednostki chorobowej. Jej metodą są uwagi w dzienniczku , których mój syn ma sporo. Nie chwali tylko krytykuje. Notorycznie wstawia dziecku złe oceny nie za naukę ale np. brak galowego stroju, brak plasteliny na lekcji itp. Na początku II klasy S.P oświadczyła ,iż Mateusz nie będzie uczestniczył w wycieczkach szkolnych ponieważ sprawia problemy, do tego doszły konflikty z rówieśnikami. Dzieci dokuczały Mateuszowi, izolowały się od niego. Syn przychodził ze szkoły i płakał , ze nie jest zapraszany na urodziny i nikt go nie lubi. Zaczął uważać ,że jest głupi dlatego nikt go nie akceptuje. Aby zwrócić na siebie uwagę błaznował co jeszcze pogarszało sytuację. Nie pomogły rozmowy , tłumaczenia, prośby aby postępował inaczej . Skapitulowałam. Wprowadziliśmy farmakoterapię. Rok szkolny przebiegł bez problemu.Nauczycielka nie chwaliła postępów ale uwag też nie było. Na wakacjach bez leczenia było dobrze. Obecnie Mateusz jest w III klasie i będę musiała przerwać leczenie ponieważ występują efekty uboczne. Jestem przerażona szkołą i nie wiem od czego zacząć. Psychologa? Mój syn nie ma problemów z nauką ,ale z rówieśnikami. Nie wiem jak mu pomóc? Może doradzisz mi na podstawie własnych doświadczeń?
    Agnieszka

  3. Barbara pisze:

    Chyba sama jestem niecierpliwa, bo nadal nie ma tej ankiety. A co do synka to jest jeszcze jedno co mnie niepokoi. Krzyczy! On strasznie krzyczy. Stosuję metodę mówienia szeptem, ale to nic nie zmienia. Od niemowlęctwa wstaje z krzykiem . To zazwyczaj jest krzyk niezadowolenia, ale również krzyczy gdy jest szczęśliwy. Może to i fajne gdy podśpiewuje, ale on robi to na cały regulator i niemal bez przerwy. Ani ja, ani mąż nie wiemy co z tym zrobić. Zaczynamy sami być nerwowi, na co reakcja dziecka to… jeszcze większy krzyk. Niektórzy postrzegają nasze dziecko jako nie wychowane. Wśród mojego środowiska są rodzice, którzy w nosie mają wychowanie, a dzieci są jakby ułożone, grzeczne. Mój jest w wielu przypadkach marudą, narzekaczem… nie mam już siły. Jedyne co skutkuje to poświęcenie mu 100% czasu na dzień. Inni krytykują gdy poświęcam mu się więcej, bo „przywiązuję go do swojej obecności”. A je obserwuję gdy zaplanuję mu cały dzień i czuwam nad każdą rzeczą, to jakoś daję z nim radę. Ale czy to jest dobre? Musiałabym rzucić pracę. Nie mogę (wiadomo). Sama już nie wiem co robić. Babcia nie daje z nim rady, z resztą jest przyjezdna i mam ją wyłącznie 1 tydz w m-cu. Ciocia co wychowała 4 dzieci też uważa go za strasznie wyczerpujące dziecko. Nianie nawet się sprawdzały, ale żadna nie chciała przekroczyć pewnego limitu czasu. Nianie to już przeszłość, bo mnie na nie nie stać. Muszę pomóc sobie sama. Mam uczucie, że jego wychowanie również stanowi duże pole zakłóceń małżeńskich.
    Czuję się z tym tematem samotna i jednocześnie mam światełko w tunelu przez ten portal.
    Pozdrawiam!
    B.W.

    • Malgorzata pisze:

      Basiu, wysłałam do Ciebie mail z ankietą. Jak widać, nie można ufać automatom. Dlatego książki wysyłam zawsze sama :) .

      Basiu, masz absorbujące dziecko i nic dziwnego, że starasz się o przestrzeń dla siebie. Ciężko jest rozmawiać o tym z ludźmi, którzy tego nie doświadczają. Sama otrzymywałam kiedyś mnóstwo rad, tylko że nikt nie wiedział tak naprawdę z czym się borykałam.
      Usłyszałam kiedyś od psychologa, że mam 6-cioro dzieci, a nie dwoje, bo mój syn jest za pięcioro, jeśli nie więcej.

      Utrzymuj metodę cichego mówienia plus koncentrowanie na sobie w trakcie mówienia uwagi dziecka.
      W przypadkach krzyku po obudzeniu, reaguj jak automacik : głosem spokojnym, życzliwym, bez większych emocji, jakby nic się nie działo. To taka maleńka rada na początek. Wypróbuj. Zawsze bądź konsekwentna. Wybierz jedno zachowanie, nad którym będziesz pracować i skup się tylko na nim.

      Niestety, małżeństwa bardzo cierpią w sytuacjach wychowywania dziecka nadpobudliwego. Wtedy pomaga opracowanie wspólnego frontu. Pomaga też uzupełnianie siebie nawzajem. Jeśli widzisz, że mąż się zbytnio denerwuje, zastąp go w tej sytuacji i odwrotnie. Kwestia uświadomienia sobie które z Was ile wytrzyma w danej sytuacji i wymiany sił.

      Pozdrawiam Cię,
      Małgorzata

  4. Barbara pisze:

    Zapisałam się na newsletter i oczekuję testu. Przyszło potwierdzenie. Klikam link. potwierdza i … nic.

  5. Malgorzata pisze:

    Basiu Droga,

    Opisujesz kilka zachowań synka, które mogą być składowymi jednego z obszarów nadpobudliwości, a mianowicie nadmiernej impulsywności. Dziecko nadpobudliwe musi mieć wszystko tu i teraz. Dlatego przerywa, dlatego jest niecierpliwe. Nie potrafi odroczyć swoich potrzeb. Jest zdenerwowane, gdy jego potrzeby nie są zaspokajane od razu.

    Nie ma dwóch takich samych dzieci nadpobudliwych, jednak niektóre obszary zachowań bardzo często się powtarzają.
    Choćby nieprzespane noce. Pewnie jeszcze nie czytałaś mojego e-book’a „Oswoić ADHD u dziecka” ;)

    Nie wyrokuję tutaj, czy dziecko jest nadpobudliwe. Widzę jednak pewne powiązania. Wykonaj ankietę, którą dostaniesz zapisując swój e-mail w lewym górnym rogu bloga.
    Daj znać, jakie masz wyniki.

    Wiele przeszłam i teraz wspieram mamy takie, jak Ty, aby jak najwcześniej zacząć działać w kierunku pomocy dziecku i całej rodziny. Zapraszam Cię na konsultacje, jeśli poczujesz, że potrzebujesz wiedzy i sposobów na Twoje dziecko.

    Pozdrawiam,
    Małgorzata

  6. Barbara pisze:

    Mój syn także jest postrzegany przez wszystkich za nadpobudliwca. Ma 6 lat i sama nieraz zachodzę w głowę co, zrobić, jak postąpić i jak nie popełnić błędu. Codziennie nawarstwiają się problemy i robię sobie wyrzuty, że jestem nieporadną mamą. Np dziś rano. Wstał uśmiechnął się, chciałam z nim pogadać. powiedziałam życzliwe słowo, zaryczał z niechęcią, na co mu odpowiedziałam ,że przykro mi gdy tak się zachowuje i lepiej byłoby by zwyczajnie powiedział: nie mów nic do mnie lub tego nie lubię. On jednak zawsze reaguje krzykiem , wściekłością. Choć raczej jest wesołym chłopczykiem to napady niezadowolenia są jak grom z jasnego nieba. To jeszcze nic, on cały czas gada, gada, gada, gada i nie przestaje. Jesteśmy wspólnie na zakupach i musimy ustalić z mężem wybór zakupu. Rozmaiamy, ale dziecko co 5 sek przerywa. Tłumaczymy, że zaraz skończymy i będziemy rozmawiali, bawili się . Nic nie skutkuje. Nawet gdy prosimy- nie przerywaj ,Ty też nie lubisz gdy ktoś Ci przerywa, to nie ładne zachowanie. Nic nie skutkuje. Słychać tyko – ale, ale, ale!!!! Ale popatrz, ale tylko odpowiedz. Nie da się nic w jego obecności zrobić. Potrzebuje wiecznej uwagi. Nie mogę sobie zarzucić , że nie poświęcam mu czasu, ale 100% przecież się nie da! Podobnie mąż nie szczędzi mu czasu. Gramy w gry planszowe, prawie co dzień jeździmy na rowerach, chodzimy na spacery, do kina, na plac zabaw, wspólnie malujemy, śpiewamy, tańczymy… Jemu jest ciągle mało. Ledwo skończy się zabawa słyszę- mamoooo! Chodź! Potwierdzają to wszyscy, którzy się nim choć chwilkę zajmują.
    Nie chce też zasypiać o typowej porze. Kładziemy go o 21, ale potrafi od 1 do 2 godzin jeszcze wymyślać co musi przed zaśnięciem zrobić. Gdy mu nie pozwalamy robi się nieprzyjemnie i głośno, jest wściekły , ale gdy trochę wyluzujemy pokręci się , pokręci i zaśnie.
    Jesteśmy udręczeni naszym kochanym skarbem.

    Z niemowlęctwa nie zapomnę niewyspanych nocy. Gdy inne pdobne mi mamy wysypiały się już po roku to ja do 4 lat wstawałam regularnie w nocy, uwaga, to nie kłamstwo… wstawałam po 40 razy! To było tak uciążliwe, że zaczęłam liczyć. Jeszcze nie dawno zdarzało się to regularnie ok godz.1 czy 2giej. Teraz zdarza się raz , czy dwa w tygodniu. Pod tym względem jestem szczęśliwa, ale wkrótce wrzesień i 1 klasa. BOJĘ SIĘ SZKOŁY!
    Będzie mi miło uzyskać jakąś uwagę i poradę z drugiej strony.

  7. Addek pisze:

    Dzień dobry,
    Zaglądam tutaj jako zainteresowany z drugiej strony – gdy byłem już dorosły dostałem diagnozę, wywróciła ona moje spojrzenie na świat do góry nogami, zrozumiałem dlaczego wiele rzeczy dzieje się tak, a nie inaczej. Z moją drugą połową chcemy mieć dzieci, będę tutaj często zaglądał, by być przygotowanym na to, co może mnie spotkać :-)

    Piszę akurat tutaj, pod tą notką, bo motyw negowania wszystkich pochwał z komentarza Agnieszki, znam aż za dobrze, z własnego doświadczenia – siedzi to gdzieś głęboko we mnie i daje o sobie znać, kiedy tylko może.
    Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że są trzy osoby, których pochwały do mnie docierają, pierwsze dwie to psycholog i psychiatra, trzecią jest moja wybranka.
    Od psychologa i z książek „Driven to Distraction” oraz „Delivered from Distraction” dowiedziałem się, że to dlatego, że osoba z adhd uważa, że na te pochwały nie zasługuje, czuje, że nie przykłada się za bardzo do tego co robi, że sukces jest tylko fartem, przypadkiem. Bez względu na wysiłek włożony w osiągnięcie celu, opinia wkładana nam do głowy przez wiele lat jest silniejsza, że jesteśmy tylko bezwartościowym oszustwem. Potrzeba bardzo dużo zaufania wobec drugiej osoby, by uznać pochwałę. Trochę, ale tylko niewiele łatwiej, jest mieć świadomość, że sukces jest wynikiem własnej ciężkiej pracy. Myślę, że jest to możliwe gdy jesteśmy w czymś bardzo bardzo dobrzy, ale nadal tutaj pochwała z zewnątrz to coś co przecież musi być fałszywe. Ja tak mam. Może inni, w tym dzieci, też?
    Mimo zaleczonej depresji, leków na depresję i stabilizatorów nastroju, mimo wsparcia psychologa i wybranki, nie potrafię na tyle zaufać innym, by uznać pochwały za szczere i uczciwe. Łatwiej uznać krytykę, bo przecież musi być uzasadniona, inni zawsze wiedzą lepiej, prawda?
    Wieloletni trening bycia gorszym przez całe życie daje efekty. Do dziś mam problem z podejmowaniem nowych wyzwań spoza mojej dziedziny, unikam nowych rzeczy, chyba że mogę je robić samemu, gdy wiem, że nikt mnie nie skrytykuje. Wiele zainteresowań porzuciłem, bo nawet we własnych oczach nie byłem tak dobry, jak powinienem być. Widziałem zbyt wiele błędów, których przecież nie powinienem był popełniać.

    Ciężko jest odbudować pewność siebie i poczucie własnej wartości, nawet z lekami i psychoterapią. Dziś umiem być asertywnym wobec obcych, w tematach na których się znam będę bronił własnego zdania, ale w pozostałych kwestiach, zwłaszcza tych bardziej życiowych, wycofuję się i uznaję wyższość innych. Wiem, że to nie jest właściwe, wiem że inni nie zawsze mają rację, ale to jest zbyt mocno zakotwiczone w psychice. Czasami udaje się „mieć to wszystko w d*” ale nie zawsze.

    Mam nadzieję, że moje przemyślenia zawarte wyżej pozwolą komuś zrozumieć, co czuje człowiek, także młody, poddany negatywnej tresurze przez społeczeństwo. Jeśli tak będzie – będzie to dla mnie bardzo miłe.

    Planuję mieć dzieci i nie chcę popełniać błędów, które były popełniane wobec mnie. Chcę, by moje dzieci nie przechodziły przez to, przez co przechodziłem ja. Czy możliwe jest przerwanie przeklętego kręgu odtwarzania własnych doświadczeń w przyszłości, ze swoimi dziećmi?

    ps. zabezpieczenie przed spamem jest bardzo trudne, mam problem z przejściem przez nie :(

    • Malgorzata pisze:

      Witaj Addek,
      Dziękuję, że dzielisz się tak ważnymi doświadczeniami i spostrzeżeniami „z drugiej strony”.
      Właśnie chodzi o to, żeby nasze dzieci budowały swoją pewność siebie w tej chwili, gdy na to czas, a nie aby musiały ja odbudowywać jako dorośli ludzie.

      Z punktu widzenia dorosłego, który dopiero uczy się konstruktywnie chwalić, potrzebne jest zrozumienie mechanizmu chwalenia. Jak opowiadam w kursie: nie chwalimy dziecka tylko konkretną czynność, zaangażowanie, postawę. Resztę dziecko robi samo „trawiąc” usłyszaną pochwałę.

      Zaglądaj tu, ze spamem mam kłopot, stąd te obwarowania.
      Pozdrawiam Cię,
      Małgorzata

  8. Agnieszka pisze:

    Witam, mam problem, gdyż syn praktycznie każdą pochwałę zachowania neguje. Mówi, że wcale tak nie było, nie zachował się dobrze. Wczoraj po usłyszeniu pochwały rzucił sie na mnie z pięściami, krzycząc, że nie chce tego słuchać. Ma 5 lat. Co robić?

    • Malgorzata pisze:

      Witaj Agnieszko. Czasami dziecko reaguje w ten sposób, ponieważ niedowierza, że faktycznie jest powód do chwalenia.
      Diabeł tkwi w szczegółach. Jak chwalisz? Konkretnie jakich słów, jakich zwtorów używasz? To ważne, bo istnieją takie zwroty, które nazywam „zabijaczami pochwał”, np. Jak chcesz to potrafisz :) . Dlatego tak mocno rozwodzę się na temat chwalenia. Mądry, przemyślany sposób chwalenia buduje oraz wzmacnia poczucie własnej wartości.
      Jakie konkretnie słowa wzbudzają takie reakcje Twojego synka? Czy podajesz mu konkrety zachowania?

  9. Marciek pisze:

    Dziękuję za kurs chwalenia. Jak dla mnie jasny, prosty przekaz, a zmienia tak wiele. Nie wiem, dlaczego nie uczą tego w szkołach, poradniach. Dziękuję Pani Małgosiu.

  10. Joanna pisze:

    fajna strona, fajnie się Ciebie czyta :-) już wiem jak w postępować z Patrykiem, i dalej proszę o rady :-)

    • Malgorzata pisze:

      Dziękuję, bardzo się cieszę.
      A może chcesz omówić jakieś konkretne zachowanie Patryka?
      Poruszam bardzo różne tematy.
      Jeśli mnie nakierujesz mnie na jakiś obszar, postaram się w niego zagłębić.
      Pozdrawiam ciepło.

      • Ramesh pisze:

        ADHD Treatment Objectives Children with ADHD typically have turlboes producing friends and interacting socially with their friends. Social interaction is essential for children to become properly adjusted but friendships could be challenging to mange for the kid with ADHD.

        • Ayush pisze:

          ADHD existed boerfe the recent and current craze for the diagnosis. My younger brother, 37, has it, and Dad’s strongest characteristic has always been his trustworthiness (his 7-year-old son, my nephew, also has it, and my brother could never be described as absentee in any sense). My ex-fiance, 35, has it, and his father was an amazing, involved father. My mom had it, and her father was certainly an absentee father in every way, but she was not diagnosed until shortly boerfe her death. The suggestion that it might have really been an anxiety disorder is extremely attractive in her case.Mightn’t it be more truthful to say that the absentee father situation is correlated with the semi-arbitrary assignment of ADHD to the child (as opposed to the actual presence of the disorder)?

Zostaw odpowiedź do Malgorzata

*
CommentLuv badge

Spam protection by WP Captcha-Free