Opowiem Wam o sytuacji, która ostatnio się wydarza.
Mała szkoła – ma 6 klas, czyli po jednej klasie na jednym poziomie nauczania. W dodatku w klasie jest niewielu uczniów, liczebność klas nie przekracza 15 osób.
Chłopiec jest w trzeciej klasie.
Mateusz jest chłopcem z rozpoznaniem nadpobudliwości psycho-ruchowej.
Mati z kolegami w klasie dogaduje się dobrze, trzech z nich Mateusza odwiedza, bawią się samochodami i klockami. Niedawno rodzice wyprawili mu super urodziny. Wszyscy koledzy się odliczyli i wciąż wspominają fajną zabawę.
Pewnego dnia wydarzył się incydent: pięciu chłopców – w tym nasz Mati pobiło kolegę. Nie mocno, ale liczy się fakt agresji, który absolutnie nie powinien mieć miejsca.
Co się dzieje dalej?
Rodzice pozostałych czterech chłopców dochodzą do wniosku, że atak na kolegę to wina Matiego, który rządzi w klasie i kazał ich dzieciom pobić chłopca. W podobnych sytuacjach, jakie poznałam, zawsze jest jeden rodzic, który wiedzie prym w społeczności. Tak jest również tym razem. Jeden z ojców mocno angażuje się w sprawę, próbując udowodnić niewinność swojego syna i przywództwo Matiego.
Nagle okazuje się, że w klasie jest agresywne dziecko z ADHD.
Pozostali chłopcy dostają reprymendę – wszyscy w tym samym czasie w obecności rodziców i dyrekcji. Matiego nie ma wśród nich. Dlaczego? Dlatego, że rodzice z Matim nie zostali przez szkołę zaproszeni na spotkanie w sprawie reprymendy. Ten fakt sprzyja tworzeniu się obozów: rodzice Matiego – rodzice pozostałej czwórki. Błąd.
Zaczyna się pojawiać się więcej wspomnień sytuacji agresji z przeszłości dotyczących Matiego, więcej świadków i więcej oskarżeń. Wszystko dotyczy przeszłości. Udowodniona zostaje nawet wina chłopca w postaci zakopania szalika kolegi w śniegu.
Rodzice Matiego przychodzą do szkoły codziennie, lecz mimo tego, że interesują się, chcą wyjaśnić okoliczności i ofiarowują współpracę, sytuacja szybko wymyka się spod kontroli ich oraz szkoły. Rodzice innych dzieci zaczynają szeptać za plecami, zaczynają ustalać dyżury, żeby obserwować Matiego na przerwach. Rodzice Matiego dowiadują się, że dwoje rodziców innych dzieci zaczepiło Matiego w szatni i groziło mu. Koledzy już nie mogą do niego przychodzić – ich rodzice nie pozwalają.
Wszystko dzieje się w błyskawicznym tempie. Tak to zwykle jest, gdy rodzic wiodący prym działa skutecznie. Często dochodzi wtedy do ukrytego szantażu emocjonalnego na rodzicach pozostałych dzieci z klasy: jeśli się do nas nie przyłączysz, to znaczy, że nie obchodzi Cię co się dzieje w klasie – możesz być wykluczony.
Zaczynają się pisma: od rodziców pozostałych chłopców zamieszanych w incydent w celu wyjaśnienia im sprawy i ukarania Mateigo. Nie zostało zorganizowane spotkanie wszystkich zainteresowanych. O poszczególnych krokach rodzice Matiego dowiadują się pokątnie, pismo innych rodziców nie zostało przesłane do ich wiadomości, nie zostało im pokazane. Nerwowa atmosfera staje się nie do zniesienia.
A gdzie w tym wszystkim dziecko? Co się z nim dzieje? Co myśli? Co czuje?
Tagi: ADHD, ADHD u dziecka, Dziecko z ADHD, edukacja, komunikacja z dzieckiem, szkoła, zachowanie
Witam,
Przyznaje, że ręce mi opadły… nie wiem, co zrobić w takiej sytuacji.
Jedyne, co przyszło mi do głowy, żeby postarać się w Kuratorium Oświaty o mediatora…
Trzymam kciuki za pozytywne (mimo wszystko) rozwiązanie sprawy.
Pozdrawiam
Ala
PS Ma ktoś może pomysł, jak zapobiegać podobnym sytuacjom??