Całe nasze życie wyliczone jest na czas.

Wciąż pospieszamy siebie i pospieszamy swoje dzieci.

A co myślą o tym dzieci?

Słyszałam piosenkę, w której chłopiec śpiewa:

„…Szybko, szybko, bez hałasu,

na nic nigdy nie ma czasu.

A ja chciałbym przez kałuże

iść godzinę, może dłużej.

Trzy godziny lizać lody,

gapić się na samochody…”.

Myślę, że tak czuje większość dzieci.

A co z tymi dziećmi, dla których pojęcie czasu jest trudniejsze do opanowania niż dla ich rówieśników? Czas sprawia im wiele problemów.

Czas dla dziecka z ADHD to wróg numer jeden. Jest to problem szczególny, ponieważ w powiązaniu z trudnością w koncentracji, sprawia, że dziecko nie może z niczym zdążyć. Wciąż ma zaległości i wciąż czeka na nie wiele spraw do zrobienia, zadań do wykonania.

Już dawno podjęłam działania, aby zmniejszyć ten problem u mojego dziecka. Dochodziłam do metod, jak nauczyć dziecko zarządzać swoim czasem. Od najmłodszych lat powinniśmy zwracać uwagę na zegarek, kalendarz, dni tygodnia, daty świąt, daty imienin i urodzin. Zwracać uwagę na upływ czasu, uczyć ile to jest 10 minut a ile 2 godziny.

Uczyć poczucia czasu.

To ważne, ponieważ świat na nasze dzieci nie poczeka.

Tagi: , , , , , ,

Odpowiedzi: 20 do wpisu “Czas dla dziecka z ADHD”

  1. alina pisze:

    Wszystkie dzieci trzeba kocha, czy to zdrowe czy chore

  2. Inka pisze:

    Uczę moje dziecko ze stwierdzonym ADHD poczucia czasu, w tym punktualności. Gdy przechodzimy obok wystawy i ono widzi zegarki, to tłumaczę mu, że są one niezbędne każdemu człowiekowi do kontroli czasu w ciągu codziennych zajęć. Najlepiej dziecku tłumaczyć na konkretnych przykładach, żeby było zaciekawione.

  3. Jolka pisze:

    Zgadzam się, że czas dla dziciaka z adhd upływa nie wiadomo kiedy, bo mój mały potrafi się zawiesić praktycznie na wszystkim co robi. Małgosiu, dziękuję za wskazówki z Twojej książki o oswajaniu adhd. Teraz sytuacja z czasem wygląda lepiej. No i te ułatwiacze, kiedy piszesz, żeby wyluzować : fajne :) Lepiej się poczułam, że nie jestem sama.

  4. Beata pisze:

    Jestem mamą Konrada, który chodzi obecnie do 2 klasy SP. Powoli dociera do mnie, że moje dziecko ma adhd. Mam za sobą wiele lat pracy w szkole i nie mogę pogodzić się z tym, że jako rodzic jestem traktowana w taki sposób, że serce mi się łamie. Zawsze traktuję dzieci i ludzi z szacunkiem, a rodzice mają do mnie zaufanie. Ostatnio zostałam zaproszona na zebranie z dyr. szkoły do której chodzi mój syn. W spotkaniu uczestniczyła pani psycholog i wychowawca. Wszystko trwało 2.5 godziny. To było jedno z najbardziej traumatycznych wydarzeń w moim życiu. To, że nie zmiażdżono mnie zawdzięczam temu, iż posiadam wiedzę na tematy, które były na tym spotkaniu poruszane. Myślę, że gdyby nie ten fakt, to zrobiono by z mojej rodziny patologię. Nie oszczędzono mi niczego i wszystkie słowa, które padły z premedytacją miały na celu pokazanie mi kto tu rządzi. Był to odwet za to, że śmiałam złożyć skargę do kuratorium w sprawie oceny opisowej mojego syna. Kuratorium uznało skargę za zasadną, a ja zebrałam ,, baty”. Straszono mnie sądem, że śmiem posiadać swoje zdanie na temat szkoły. Niestety w takich szkołach małomiasteczkowych dzieci z dysfunkcjami, to druga kategoria uczniów. Nie wyobrażam sobie jak można w taki sposób rozmawiać z rodzicem i widzę, że nie będzie łatwo.

    • Malgorzata pisze:

      Witaj Beato,
      Mam wrażenie, że właśnie miałaś okazję stanąć przed sądem. Tyle, że z prawem nie ma to nic wspólnego. Kiedy mój syn był w drugiej klasie byłam w podobnej sytuacji. Na szczęście dla Was, Twoja siła jest w tym, że znasz temat szkoły i wiesz jak się w nim poruszać. Najbardziej boli mnie brak zrozumienia w szkole. To nie może być tak, że ktoś jest panem sytuacji. Szkoła i rodzice powinni współpracować i nauczyciele muszą to zrozumieć. Skoro złożyłaś skargę na ocenę opisową, to znaczy, że uznałaś ją za niesprawiedliwą. Ja również jestem zwolenniczką dbania o interesy dziecka. Jak sama widzisz, nie będzie łatwo. Jednak to, co mogę Ci poradzić w tej chwili, to ucz się. Otrząśnij się i ucz się o ADHD, ucz się o objawach, o sposobach na zmniejszenie ich uciążliwości. Skoro znasz realia szkoły, to wiesz, że opinia/diagnoza się Wam przyda. Po to, aby mieś konkretne wskazówki do pracy z Konradem, stosować je w domu i wymagać stosowania ich w szkole. Ważne, żebyś na tyle znała objawy, żeby móc je przypisać do konkretnych zachowań syna, jakie zgłasza szkoła. Nie wolno karać za objawy!! Pamiętaj. Wasza szkoła doświadczyła już, że kuratorium przychyliło się do Twojej skargi. Sądzę, że będą czuli niepokój przed skargą dotyczącą dyskryminacji dziecka dysfunkcyjnego, czy zaniechania pomocy.
      Czekam na rozwój sytuacji.
      Pozdrawiam ciepło,

      • Beata pisze:

        Bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa i wsparcie. Zawsze kierowałam się myślą aby moje dzieci w szkole traktować tak jakbym chciała aby moje osobiste traktowano. Przykre jest to, że wielu dobrze wykształconych nauczycieli nie potrafi rozmawiać z rodzicami. Ja każdą rozmowę rozpoczynam od mocnych stron dziecka i tego co mnie w nim ujmuje, a potem przechodzę do tego nad czym jeszcze należy popracować i wspólnie z rodzicem opracowujemy strategię działania. Wierzę jednak, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Mam w głowie taką myśl, że to co ,,przerobię” na własnym grzbiecie będzie służyć innym. Widzę, że ty jesteś takim światełkiem dla innych i to jest wspaniałe. Myślę także, iż nie pani dyrektor i wychowawczyni będą decydować o tym kim będzie mój syn i jak sobie w życiu poradzi. W czwartek jestem umówiona z panią doktor na omówienie badań laboratoryjnych. Bardzo serdecznie dziękuję i pozdrawiam.

        • Kaśka pisze:

          witam,
          myślę, że warto zorganizować większą dyskusję, na temat traktowania przez szkołę dzieci „sprawiających problemy”( wg szkoły). Z Małgosią obie promujemy postawę doceniania tego, co w dziecku jest dobre i jest zalążkiem talentu, który się rozwinie, ale wiąże się to dla każdego rodzica z uwagą i pracą z dzieckiem. Natomiast szkołę trzeba … pomóc dziecku przetrwać… i edukować samego siebie, aby pomagać skutecznie. Proponuję lekturę, która bardzo fajnie ogarnia temat: http://dedukacje.pl/art.php?r=1&i=24

          • Beata pisze:

            Zgadzam się w 100%. Pracuję w szkole ponad 20 lat i wiem jak szkoła a raczej pedagodzy przez małe p potrafią zdołować dziecko i rodzica. Miesiąc temu moja szefowa wydała mi polecenie aby chłopczyka z 1 klasy, który ma spektrum autyzmy ,, wysłać do szkoły specjalnej”. W szkole pełnię tez funkcje pedagoga. Na rozmowie z rodzicem chłopca przedstawiłam mamie jej prawa i to, że synek ma pełne prawo uczęszczać do tej szkoły i nikt mu nie ma prawa tego zabronić. Wsparłam rodzica mówiąc jak fajny jest Kubuś. Chłopczyk bardzo ładnie czyta i liczy. Jest akceptowany w klasie i lubiany. Rodzica czekała przeprawa z dyr. ale poszła tam silna i pewna swoich racji. Burmistrz załatwił osobę wspierającą dla Kuby i chłopiec dobrze sobie radzi. Jego mama powiedziała, że była załamana faktem zabrania syna z naszej szkoły i bardzo była wdzięczna. Zawsze najważniejsze jest dziecko i jego dobro. Przykre, że dla szkoły ważne jest pozbyć się kłopotu.

  5. Asia pisze:

    Witajcie,

    na początek bardzo dziękuję, Małgosiu, za Twoje rady dotyczące chwalenia. Bardzo mi one już pomogły, a myślę, że efekty będą widoczne za każdym razem gdy ich użyję… Proszę o więcej ;-) Dostałam od Ciebie również wsparcie w postaci ciepłych słów i rzeczowych rad, które mi dodały otuchy, ponieważ bardzo ostatnio podupadłam i osłabłam z powodu „niewygodnych” chwil w moim życiu…

    Kasiu, Tobie dziękuję za mądre słowa i pokazanie, że zamiast przyjmować postawę skrzywdzonej, mogę z mojej sytuacji życiowej zrobić użytek.Przypomniałam sobie, że jeszcze istnieje coś takiego jak LOS i może rzeczywiście doświadczył mnie w ten sposób żebym coś zrozumiała !!!

    Dziękuję Wam bardzo i pozdrawiam cieplutko ;-)
    Do następnego razu….

  6. Kaśka pisze:

    Droga Asiu,
    NIE jesteś sama! A dzięki temu, że wychowujesz syna samodzielnie!, możesz mu poświęcić nawet więcej czasu i uwagi, niż gdybyś miała wielką rodzinę na głowie. Wierz mi, czasem los specjalnie tak układa nasze życie, żeby w taki sposób dać nam szanse na nowe działania i pomysły. Dzięki poradom Małgosi, zobaczysz sama, jak nauczenie się pewnych sposobów na adhd, może pięknie wzbogacić Twój kontakt z synem. Przekonasz się, jak taka bliskość wspaniale uskrzydli Was oboje:)pozdrawiam ciepło wszystkie zatroskane mamy:)

  7. Asia pisze:

    Witam serdecznie,

    piszę bo właśnie 2 dni temu, po wizycie w poradni pedagogiczno-psychologicznej dowiedziałam się, że moje dziecko cierpi na adhd. Teraz czekam na wizytę u psychiatry dziecięcego do którego zostalam skierowana.

    Problem zaczął się oczywiście w szkole, po mocno zaognionym konflikcie z kolegą z klasy. Mój syn zupełnie przestał sobie radzić z tym wydarzeniem, trwającym zresztą permanentnie od dobrych 2 miesięcy.Poza tym ma problem z niepłynnością mowy i od dobrych 2 lat jesteśmy pod skrzydłami logopedy.

    Dziecko moje od zawsze jest bardzo ruchliwe z jednej strony, z drugiej natomiast jest bardzo powolny i rozkojarzony. Nie ma jak do tej pory problemów z nauką i łapie w lot. W nocy nie śpi, w dzień rusza się cały czas albo mówi jak nakręcony. Jestem zdezorientowana zupełnie. To dla mnie zupełnie nowe.Jestem mamą samotnie wychowującą syna i właściwie teraz widzę, że sama nie zawsze akceptowałam jego zachowanie bo jest ono zwyczajnie męczące. Błagam pomóżcie, nie wiem jak posteepować z nim, mówię oczywiście cały czas, że go bardzo kocham, że jest wspaniały itd. Chwalę na każdym kroku, ale czuję, że jego samoocena słabnie z dnia na dzień…..W szkole nieakcetowany przez Panią nauczycielkę – na szczęście to III klasa, ale co będzie od klasy IV kiedy system edukcaji jest inny….Mam tyle dylematów i w tym wszystkim sama ….uff

    Pozdrawiam

    • Malgorzata pisze:

      Droga Asiu,
      Cieszę się, że tu z nami jesteś. Widzę, że potrzebujesz dużo wsparcia i z pewnością je dostaniesz. Jesteś teraz trochę skołowana, ale zobaczysz, że poukładasz sobie wszystko w głowie, powolutku i po kolei i dasz sobie ze wszystkim radę. Widziałam, że zapisałaś się na moje porady, które staram się układać tak, żeby nie przeładować wiedzy, a jednocześnie wprowadzić w temat ADHD spokojnie i bez paniki.
      To prawda, że zachowania spowodowane nadpobudliwością są meczące i denerwujące. Choćby dlatego, że Twój syn jest z pewnością bardzo absorbujący i nie daje odpocząć Ci tyle, ile tego potrzebujesz.
      Ważne, że naukę łapie w lot – jak piszesz. Jeśli jest zdolny, a większość dzieci nadpobudliwych ma ponadprzeciętną inteligencję, będzie mu łatwiej.

      Nie podejmuj rozmowy ze szkołą na temat ADHD do momentu, gdy sama nie będziesz posiadała odpowiedniej wiedzy. Wiedza to siła, a Ty musisz być silna do takich konsultacji. To znakomity moment dla Ciebie i Twojego syna. Jeszcze tylko 2 miesiące szkoły – z tą samą nauczycielką. Do września się podkształcisz i zaczniesz rozmowę z nowymi nauczycielami.

      Widziałam Twój mail. Zapraszam Cię na indywidualne konsultacje.

  8. Kaśka pisze:

    Dokładnie, Małgosiu, Ci którzy traktują to poważnie, są „do przodu”. Nie sztuka udawać, że problemu nie ma- to nie zmieni faktów i nie pomoże dzieciom!
    Zapraszam podobnie do naszej „Kampanii na rzecz żonglowania” (ankieta na www),która także jest sygnałem dla nauczycieli, że warto dbać o indywidualne!!! potrzeby każdego dziecka, wykorzystywanie najnowszej wiedzy specjalistów, żeby tzw „proces” nauczania był efektywny! Pozdrawiam

  9. Kaśka pisze:

    Kochani Rodzice,
    pamiętajcie zawsze, że Wasze dziecko jest wspaniałe, inteligentne i wyjątkowe! Nauczyciel to też człowiek i nie wie wszystkiego, a badania nad adhd to sukcesy naprawdę ostatnich lat i nie są powszechnie znane i uznawane. Dlatego to właśnie rodzice muszą w tym obszarze edukować kadrę w szkołach i przedszkolach, a rzetelna wiedza o działaniu naszego umysłu! daje mocne podstawy do podejmowania właściwych działań:)Pozdrawiam

    • Malgorzata pisze:

      Absolutnie się zgadzam z tym, że należy silnie współpracować ze szkołą. Edukuję siebie i nauczycieli od 6-ciu lat. Niezależnie od tego, na jaki poziom wiedzy i chęci współpracy trafiam, zawsze uważam, że warto rozmawiać. Warto się angażować i edukować. Bo kto inny, jak nie my, rodzice dzieci z ADHD zadbamy najlepiej o zrozumienie ich odmienności, o rozwój talentów? Staram się podpowiadać nauczycielom metody na pracę z moim synem. Najlepsze rezultaty mają nauczyciele, którzy biorą nas na poważnie.

  10. Sylwia pisze:

    Witam
    Na początek chciałabym pochwalić za pomysł strony. Istnieje wiele książek ale tak na prawdę potrzebne jest jedno miejsce, gdzie można by znaleźć potrzebne informacje na ten temat.

    W zeszłym tygodniu na prośbę pani w szkole udałam się do pedagoga i dowiedziałam się, że moje „żywe srebro” jest nadpobudliwe ruchowo. No i co teraz? Przez weekend przeszukałam Internet w poszukiwaniu informacji, co z tym fantem zrobić. Jest tego masa, wdrażam się, przestawiam tok rozumowania aby najlepiej pomóc mojemu dziecku.

    Ma dopiero 6 lat. Rozpoczął 1 klasę wcześniej i teraz zastanawiam się czy dobrze postąpiłam, ale Pani w przedszkolu zachęcała, bo Adaś jest bardzo inteligentny, sprytny i ma mnóstwo pomysłów na minutę. Jednak gdy zaczęła się szkoła zaczęły się również problemy. Nowa, młoda nauczycielka, próby zaszeregowania pod tą samą miarkę nie dały żadnych efektów. Jedynym rezultatem był ogromy spadek własnej wartości synka. Po wielu rozmowach i codziennym kontakcie z panią jest lepiej. Szczęście, że chodzi do prywatnej szkoły i jego klasa ma tylko 8 uczniów, bo inaczej nie wyobrażam sobie sytuacji.

    Poznaję nowe metody nauki, rozmowy, nagradzania ale ciągle zadaję sobie pytanie jak to będzie w szkole gdzie dziecko cały czas jest oceniane na podstawie nie tylko posiadanej wiedzy ale i zachowania. Już się zdarzyło, że ocena Adasiowa z wiedzy została obniżona przez jego zachowanie. Jak uniknąć takich sytuacji. Ja dobrze wiem, że on tą wiedzę posiada, niejednokrotnie nawet większą niż powinien, ale brak „wewnętrznego spokoju” powoduje, że nie potrafi jej sprzedać.

    Och mam tyle pytań. Czy mogę pisać do Pani?
    Pozdrawiam
    Sylwia

    • Malgorzata pisze:

      Witaj Sylwio,

      Bardzo ucieszyłam się z Twojego wpisu.
      Nie wiem, czy to będzie dla Ciebie pocieszenie, ale Twoje problemy są typowe. Ja też je miałam.

      Rozmiawiałam wczoraj z kilkoma rodzicami i powiem szczerze, że 80% skarżyła się na kłopoty ze szkołą.
      Na szczęście rok szkolny się kończy i będziesz miała sporo czasu przed następnym, żeby zgłębić wiedzę.
      Nie zadręczaj się myślami, czy dobrze zrobiłaś puszczając dziecko do szkoły wcześniej. Nie mogłaś wiedzieć. Pewne symptomy widać dopiero w szkole. Ważne, że teraz wiesz i chcesz się uczyć.

      Napisz proszę, jakie zachowania Twojego syna są najbardziej uciążliwe dla szkoły, a jakie dla Was, w domu.
      Interesuje mnie również, w jaki sposób i jak często komunikujesz się ze szkołą.

      Sylwio, ja podjęłam ten trudny temat właśnie po to, żeby wesprzeć i pomóc.
      Będę stopniowo poruszać ważne tematy i czekam na podpowiedzi. Chciałabym czerpać inspiracje z bloga, ożywić go po to, żeby rodzice dzieci takich, jak nasze nie byli sami.

      Blog będzie służył tylko do komunikacji, a prawdziwe rady będą dostępne tylko dla moich czytelników.

      Ponieważ zapisałś się w formularzu, wysłąłam Ci porady dotyczące chwalenia. Takie chwalenie powinno podnieść samoocenę Twojego syna. No i nie oszukujmy się – musimy uczyć nauczycieli. Nie mów nauczycielce, co
      powinna robić, tylko sprzedaj to tak, że Ty robisz tak i tak i to działa na Twoje dziecko.

      To jest początek drogi Twojego inteligentnego i pomysłowego syn. Dobrze, że tak szybko zainteresowałaś sie tematem.

      Pozdrawiam ciepło.

  11. [...] po sieci trafiłem na interesującego bloga matki dziecka z ADHD. Szczególnie uwiódł mnie wpis Czas dla dziecka z ADHD a zwłaszcza przytoczony tam fragment wiersza. Wiersz ten mnie zainspirował do niniejszego wpisu [...]

  12. Dzieciorób pisze:

    Fantastyczny wierszyk. Esencja dzieciństwa w dzisiejszych czasach. Jak ja byłem dzieckiem tak nie było…
    Dzisiejszy świat pełen jest różnorakich udogodnień, jakich nie było w moich czasach, ale i tak dzieciństwo zdaje mi się trudniejsze. Nawet bez dodatkowych problemów…

Zostaw odpowiedź

*
CommentLuv badge

Spam protection by WP Captcha-Free