Jestem zdania, że powinny istnieć szkoły dla rodziców.

Istnieją szkoły rodzenia, a za uczestniczenie w zajęciach często słono się płaci. Na porodzie i kąpaniu dziecka nauka się kończy.

Istnieją psychologowie, do których chodzi się dopiero, gdy z dzieckiem jest „jakiś problem”

A rodzice? Rodzice działają „na czuja”. (więcej…)

 Taki drobiazg, a cieszy.

Wczoraj mój syn prosił, żebym sprawdziła mu ćwiczenie z angielskiego, które robił na lekcji. Ćwiczenia były wypełnione ołówkiem. W kilku zdaniach brakowało jednego słowa, które powinno się powtarzać w danej konstrukcji (already).

Powiedziałam Darkowi, że brakuje tego słowa. On na to „O, nie! To teraz będę musiał wszystko ścierać, żeby wstawić i pisać na nowo całe zdanie. To zostawię tak jak jest. Dobra?(więcej…)

Darek wczoraj odwalił numer.

Widać, że temat poczucia czasu nie do końca ma opanowany.

Już piszę o co chodzi.

Darek interesuje się różnymi przepisami na potrawy dla swojego psa i czasami szykuje dla niego coś specjalnego. Fajnie, podoba mi się to.

Wiele razy razem przygotowywaliśmy ciastka, ciasteczka, babeczki. Uczył się organizacji (więcej…)

Poranne wychodzenie do przedszkola to był koszmar. Darka zaprowadzał tata, który miał margines czasu przyjścia do pracy. (więcej…)

Mój synek zaczął chodzić do przedszkola kiedy miał 3,5 roku.

Mógł być w domu ze wspaniałą babcią, ale my chcieliśmy, żeby uczył się życia wśród dzieci. Jakoś intuicyjnie czułam, że nie będzie to dla niego łatwe. (więcej…)